In Memorian Staszek Tarasiewicz

Sugestie zmian, błędy, recenzje tekstów, propozycje tematów.
Awatar użytkownika
witjur
Administrator
Posty: 41
Rejestracja: 05 lip 2015, 14:07
Lokalizacja: Gliwice
Kontaktowanie:

In Memorian Staszek Tarasiewicz

Postautor: witjur » 26 sty 2017, 14:19

Tomasz M. Tarasiewicz

Nasze kontakty z Staszkiem Tarasiewiczem rozpoczęły się podczas egzaminów wstępnych na Wydziale Automatyki Politechniki Śląskiej w Gliwicach na początku lipca 1965.
Staszek przyjechał razem z kolegą w czerwonym berecie i ubraniu komandosa.
image001.jpg
image001.jpg (9.55 KiB) Przejrzano 2804 razy
2 października 1965r rozpoczęliśmy razem studia na Wydziale Automatyki, i zamieszkaliśmy w akademiku przy ul. Pszczyńskiej 89a w Gliwicach.
Staszek był znacznie starszy i bardziej doświadczony od nas.
Chciał zrozumieć problemy innych młodszych kolegów studentów i starał się zawsze pomagać.
Od samego początku był naszym spiritus movens - przewodnikiem, starostą grupy i roku, aktywnym działaczem Zrzeszenia Studentów Polskich.
Miał w sobie iskrę bożą, która gromadziła nas wokół Niego i dawała poczucie wspólnoty trwającej do dziś.
O tym, że potrafił się szybko odnaleźć w nowej dla siebie cywilnej rzeczywistości świadczy fakt, że już po pierwszym roku studiów otrzymał nagrodę Rektora za dobre wyniki w nauce.
Pod koniec 1967r. z inicjatywy Stanisława powstała grupa do zorganizowania Rajdu Waletów, którego 50 lecie będziemy obchodzić tym roku – z żalem, niestety bez Niego.
Następne rajdy zawsze niosły Jego ducha, inicjatywę i aktywność - na tych rajdach pojawiał się w swoim ubiorze komandosa.
image003.jpg
W trudnym terenie na rajdzie przecierał szlak do schroniska.
Jego doświadczenie życiowe pozwoliło nam młodym studentom wyjść z honorem z zajść studenckich w 1968r.
Był inicjatorem i wykonawcą pożegnania lubianego przez studentów Dziekana Wydziału Automatyki Prof. Zagajewskiego.
Pracując społecznie w Zrzeszeniu Studentów Polskich brał udział w zagranicznych obozach, wyjazdach:
-na Zamku Gellerta w Budapeszcie,
- wyjazdu do Brukseli – Belgia.
Jego chęć kontynuowania nawiązanych w Belgii kontaktów i zbierania tam materiałów do pracy magisterskiej nie znalazła zrozumienia u nowych politycznych władz Wydziału Automatyki.
Skończyło się to koniecznością dokończenia studiów na Wydziale Elektrotechniki AGH w Krakowie.
Studia na AGH Kraków Staszek ukończył z wyróżnieniem i został asystentem w Katedrze Automatyki na Wydziale Górniczym Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Tam też obronił pracę doktorską i habilitacyjną.
Konieczności życiowe zmusiły go do przeniesienia się na organizującą się na Politechnice w Lublinie nową specjalizację automatyki w górnictwie.
Za prace włożone w rozwój automatyki w górnictwie na Lubelszczyźnie otrzymał w 1979 roku Nagrodę Ministra Górnictwa.
W listopadzie 1981r. wyjechał na współpracę naukowo badawczą z Alcan Ltd., do Chicoutimi w Kanadzie gdzie zastał Go stan wojenny.
W 1984? wygrywa konkurs na profesora systemów kompleksowego sterowania Uniwersytetu Laval w Quebec w Kanadzie.
Jest autorem około 90 prac naukowych.
Zmarł nagle 3 stycznia 2017 roku w swoim domu w Quebec.
Był z nami zawsze na wszystkich naszych spotkaniach.
Jan kocój

Tak wspominają Go koledzy:

-Teresa Wesołowska:
Staszek był dla mnie jednym z symboli naszego roku i wydziału. Większość wspomnień z tamtych lat wiąże się z Nim, a już na pewno te, z których byliśmy dumni.
Bez Staszka już nie będziemy tacy sami.

-Jurek Hirschberg:
Staszek był dla mnie uosobieniem honoru, zacności i odwagi cywilnej. Mamy żałobę.

-Brunon Gabryś:
Mnie osobiście bardzo to przybiło. Staszek zawsze był przykładem optymizmu i aktywności.

-Jurek Gold:
Ilu w życiu spotyka się ludzi, dla których czuje się respekt? Niewielu. Sól ziemi.
Człowiek, który nie zawodził. Starszy brat.

-Jurek Tworek:
To wielka strata. Pamiętam Go jedynie z lat na uczelni. Podziwiałem zawsze jego bezkompromisowość w sprawach zasadniczych. Wspominam Go jako kolegę i ciągle widzę Go w mundurze komandosa. Strata i żal po naszym koledze.

-Halina Wójcik:
Tak bardzo trudno pogodzić się z wiadomością,że Stasiu Tarasiewicz odszedł. Bardzo cieszyłam się na nasze majowe spotkanie,ale widać los chciał inaczej i już niczego nie można zmienić ani dopowiedzieć. Miałam to szczęście, że rozmawiałam telefonicznie ze Stasiem 14 grudnia przed świętami. To była bardzo pogodna rozmowa ,pomyślałam,że wszystko jest dobrze i że Stasiu wychodzi na prostą z choroby z którą się zmagał. Osobiście zapamiętam go jako człowieka bardzo ciepłego uczynnego i zawsze gotowego do tego by pomóc innym. ŻEGNAJ “TARAS”.

-Włodek Filipczyk:
Strasznie smutno zaczął się ten nowy rok…

-Maja Jelonek (Bujakowska):
Bardzo smutna wiadomość. Staszek był dla mnie postacią bardzo charakterystyczną i zapamiętaną z jak najlepszej strony. Serdeczne wyrazy współczucia dla Rodziny i wszystkich, dla których był ważną i bliską osobą.

-Tadeusz Michalski:
Był niezwykłym, zacnym i przyjaznym człowiekiem, zawsze aktywnym i pełnym optymizmu.
Traktuję to jako zaszczyt, że mogłem Go poznać, że mogłem razem z Nim studiować na Politechnice Śląskiej, i że mogłem się z nim przyjaźnić. Na studiach był dla nas kimś niezwykłym: On, młody, ale już doświadczony, komandos i my, chłopcy po liceum. Był symbolem naszego roku i naszego wydziału.
Staszek kochał góry. Dlatego warto przywołać zwrotkę pieśni góralskiej Andrzeja Brandstattera, wzruszającej i pełnej smutku:
...Hej byli chłopcy byli...
hej ale siy minyli,
hej i my siy miniemy
hej po malućkiej chwili....


-Zbyszek Lechociński:
Odszedł mój i nasz wierny przyjaciel. Otrzymywał od WszechStwórcy coraz to nowsze, trudniejsze zadania. Nam pozostało rozumieć i zgłębiać takie zadania.
I jak głoszą słowa dwóch zwrotek jednej ze współczesnych śpiewanych na czasie kolęd..
.......” Daj nam wiarę ,że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół,
Że gdziekolwiek są - dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci,
I przekonaj ,że tak ma być ,
Że po głosach Tych wciąż drży powietrze,
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie „ ............

Ze łzami w oczach i wyrazami współczucia, dla Całej Rodziny Staszka, oraz Przyjaciół przekazuje te słowa i myśli "Byniu".

-Leszek Marażewski:
Poznałem Staszka w trakcie działalności w ZSP. Był inicjatorem i realizatorem wielu pomysłów, zwłaszcza w 1968 – np. czapki studenckie, znaczek oddziałowy. Świetnie współpracowaliśmy. A ten kosz 200 róż dla naszego Wspaniałego Dziekana ???!!!

-Małgosia Sobocińska:
Staszek był nie tylko honorowym, zacnym i odważnym człowiekiem, jak napisał Jurek, ale także ciepłym, serdecznym i oddanym przyjacielem. Wspieraliśmy się nawzajem,.... Staszek potrafił mnie bardzo podnieść na duchu. Czuję jakby odszedł mi naprawdę bardzo bliski człowiek.
Bardzo będzie mi go brakować, pomodlę się za niego nie raz.

-Poldek Derda:
Nasza znajomość zaczęła się 52 lata temu, w październiku 1965 r., kiedy to zaproponowałem Staszkowi zakwaterowanie w pokoju, który zajmowałem, a moja propozycja została przez Niego przyjęta.
Wspólne zamieszkiwanie przez I i II rok studiów (czyli lata 1965-1967) zaowocowało prawdziwą i długoletnią PRZYJAŹNIĄ, w pełnym tego słowa znaczeniu.
I tak się zaczęło… wspólna nauka (ta sama grupa), obustronna życzliwość i pomoc, te same zamiłowania i pasje (górskie rajdy), wspólne wyprawy nocą na dworzec PKP w Gliwicach na fasolkę lub bigos, długie rozmowy i odważne plany na przyszłość.
W późniejszych latach naszej przyjaźni mocno wspierałem Staszka w Jego zawodowej karierze, zarówno podczas Jego pracy naukowej w Krakowie, jak i w Lublinie (prowadził m. in. prace doświadczalne w KWK „Siersza” w Trzebini).
Stasiu, 3 stycznia 2017 r. dotarła do mnie smutna wiadomość, ten dzień pozostanie w mojej pamięci na zawsze. Cytując słowa Księdza Jana Twardowskiego:
Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania.
Tak jakbyś nie chciał swym odejściem smucić…
Tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić.
Odszedłeś nagle, pozostawiając w naszych sercach wielki smutek i żal, a dookoła pustkę.
Twoja wola stała się, Panie.
Niech dobry Bóg przyjmie Cię do niebieskiego raju – prawdziwie w to wierzę…
Panie Boże błogosław żonie Staszka - Ani, Jego córce Izie, synowi Tomaszowi w przeżywaniu żałoby, daj ukojenie i spokój.
Są chwile i ludzie których się nigdy nie zapomina. Nie mówię więc: „Żegnaj, Przyjacielu”, mówię Ci: „Do zobaczenia, Stasiu”.

-Władysław Wodecki

Wróć do „Wspomnienia Waletów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości