Ostracyzm


Tym razem nie będę pisał o szalbierstwach i degrengoladzie zasad prawnych i moralnych na ostatniej sesji Sejmu, gdyż pozostawiam ten temat innym autorom. Zajmę się tematem upodlenia się szeregu posłów tzw. „niezależnych” oraz z innych, niektórych ugrupowań ponoć opozycyjnych, w stosunku do obecnej władzy. Według Słownika Języka Polskiego PWN upodlenie jest synonimem upadku zasad moralnych. Gdy przyszedł czas prawdy, czyli głosowania nad tzw. „ustawą TVN” karnie zagłosowali za jej przyjęciem, bo tak życzył sobie Prezes. Oczywiście, za tak zgodnym głosowaniem tych ponoć opozycyjnych i niezależnych, stała zwykła korupcja polityczna czyli kupowanie głosów za pieniądze, przywileje i bardzo dochodowe stanowiska w strukturach władzy i spółkach skarbu państwa albo straszenie, że te intratne posady zostaną zabrane. Kiedyś na posłów do Sejmu mówiło się z szacunkiem „wybrańcy narodu”, dzisiaj raczej wymawia się to z szyderstwem lub słownictwem niegodnym powtarzania publicznie. Ten sarkazm dotyczy zwłaszcza posłów przywołanych powyżej dla których epitet upodlenie jest chyba trochę zbyt łagodny. Moja żona podczas oglądania transmisji z Sejmu nazwała ich po prostu „szmatami”. Ludzie ci zapomnieli, że składali kiedyś przysięgę na służenie narodowi a nie starcowi o totalnych koncepcjach panowania niepodzielnie nad narodem. Zapomnieli, że ich suwerenem są wyborcy a nie Prezes jedynie słusznej partii. Może nadszedł czas przypomnienia im, kto ich wybrał do sejmu i komu mają służyć i że poddawanie się korupcji politycznej jest moralnie nie tylko naganne, ale również podłe. Tutaj pozwolę sobie przypomnieć historię z 2018 roku. Kandydat Koalicji obywatelskiej z miasta Żory niejaki Kałuża zdobył w imieniu tejże Koalicji ponad 25 tysięcy głosów i rychło został skorumpowany przenosząc się do PiS za stanowisko wicemarszałka województwa śląskiego. Wtedy grupka ludzi, głównie z Komitetu Obrony Demokracji, przez wiele miesięcy, na każdej z sesji sejmiku, z galerii, wywieszała transparenty i plakaty z napisem „Kałuża oddaj mandat”. Ja też tam czasami bywałem. Rozmawiałem wtedy z bardzo ważnym członkiem władz wojewódzkich Platformy Obywatelskiej proponując przysłanie na te manifestacje większe grupy członków PO, ale moja prośba została zignorowana. Chwała jednak tym, którzy wtedy wytrwali. Działanie takie powinno posłużyć m.in. do przypomnienia posłom, kto ich wybierał. Oczywiście mówimy o działaniach w o wiele większej skali i powszechnych. Proponuję powszechne zastosowanie do tych posłów „ostracyzmu”, czyli wykluczenia ze społeczności, grupy i społeczeństwa. Prościej znaczy to zastosowanie bojkotu towarzyskiego. Nie wyklucza to, oczywiście, powszechnie ponawianych, w różnej formie żądań „oddania mandatu” . Nie możemy patrzeć biernie na prywatę takich posłów, a zwłaszcza gdy działają na szkodę Polski. Uważam, że w pierwszej kolejności i na skalę masową z żądaniami oddania mandatu powinni wystąpić ci, którzy na nich głosowali. Bo ci posłowie, w pierwszej kolejności ich zdradzili, a potem i resztę narodu.


Andrzej Krowiak